Wydawca magazynu FHM wyraźnie upodobał sobie Kelly Brook i po sesji w wersji hiszpańskiej, przyszedł czas na sesję dla kangurów, czyli Australijczyków.
Jeżeli o hiszpańskich zdjęciach pisaliśmy, że są świetne, dobrze zrobione, a Kelly Brook poraża na nich swoim seksapilem, to co można napisać o sesji dla australijskiego wydania FHM.
Tylko jedno: Perfekcja w każdym calu. Nareszcie ktoś pokazał Kelly Brook w całej okazałości, tak naprawdę nic nie obnażając. To się nazywa sztuka.